Moje przemyślenia przerwał nie kto inny jak Severus Snape.
- Co tu robisz? - powiedział tym swoim głosem " bez kija nie podchodź ".
- Mam sprawę do profesora Dumbledore'a. A pan?
- Też.
-Cytrynowy sorbet.- mruknął.
- Panie przodem.-
- Dziękuję. - odpowiedziałam i weszłam po schodach. Zapukałam i po "proszę" weszłam.
- Dzień dobry, profesorze.- powiedziałam z uśmiechem.
- Oo, witaj Hermiono.- powiedział uśmiechnięty.
- Dzień dobry.-burknął Snape.
- Witaj Severusie. Co Was tu sprowadza?-
- Potrzebne mi są pióra z feniksa.- powiedział przez plecy kierując się do Faweksa.
- Możesz wziąć kilka, tylko go nie zdenerwuj Severusie i tak za Tobą nie przepada.
- Nikt za nim nie przepada.- mruknęłam.
- Dzie..-
-Sięć punktów dla Gryffindoru, tak wiem.-
- Severusie.. Są wakacje, cóż ostatnie dni ale są, więc bądź milszy dla panny Granger.- zganił go profesor, puszczając mi oko.
- Nigdy.- burknął Snape, wyrywając pióra.
- Co cię tu sprowadza Hermiono?-
- Obok mojego domu jest sierociniec, pracuje znaczy pracowała tam pani Brown. Gdy poszłam tam otworzyłam mi jakaś okropna kobieta. Powiedziała, że dzieci są na wycieczce, a pani Brown nie pracuje, ale coś mi nie pasuje, sierociniec jest bardzo ubogi, wiem, bo często przychodziłam tam i pomagałam, przynosiłam ubrania, jedzenie i różne takie..
- Nie chwal się tak. Nie dostaniesz za to orderu.- prychnął Snape.
- Niech pan mi nie przeszkadza, dziękuję.
Nie stać ich by było na żadną wycieczkę. Przyszłam do pana z nadzieją, że mógłby pan się dowiedzieć co nie co na ten temat.-
- Huna? Ta wariatka? - zapytał Snape profesora.
- Huna? - zapytałam zdezorientowana tym, że Snape cokolwiek o niej wie.
- Tak Huna Brown, jest w Azkabanie.
- Jak to w Azkabanie??- mało nie zachłystnęłam się powietrzem.
- Niestety tak, to dobra kobieta ale trochę namieszała..
- A dzieci? Co z nimi?-
- Są przesłuchiwane. -
-Co? Czemu?-
- Panna Brown zabierała nocami pojedynczo dzieci, włamywała się do domów mugoli. Rzucała na nich zaklęcie, nie do końca wiadomo co to za zaklęcie.. Podkładała papiery, a gdy rano się budzili myśleli, że sami zaadoptowali to dziecko.- wytłumaczył mi profesor.
- Stara flądra. - mruknął Snape.
- Niech pan tak nie mówi!- oburzyłam się.
- Bo co?-
-Flądrą może być pan lub ta różowa ropucha, a nie pani Brown! - wypaliłam.
Po chwili usłyszałam zduszony śmiech Dumbledore'a, potem Snape'a a na końcu sama zaczęłam się śmiać.
- A jak idą korepetycje?-
-Dobrze, chłopcy bardzo się starają.- pochwaliłam ich.
- Są okropni. Nie potrafią zrobić porządnie eliksiru pieprzowego.- skarcił ich.
- Czyli lepiej niż na początku. - powiedział Dumbledore patrząc na mnie z okularów- połówek.
- Hermiono, a jak z Draco?- szepnął.
- Skąd pan... Dobrze, dziękuję.- od szepnęłam.
- Dziękuję bardzo, do zobaczenia profesorze. Do widzenia profesorze Snape. - pożegnałam się i wyszłam.
Skierowałam się do do dormitorium. Nie miałam ochoty spotkać się z Draco. Musiałam sobie wszystko przemyśleć.
Tyle pytań kłębiło mi się w głowie, przez wydarzenia ostatnich dni.
" Od kogo dostałam prezent?"
" Czy Draco mnie kocha? Czy tylko udaje?"
" Co ma wspólnego z tym Snape?"
" Co miał na myśli mężczyzna ze sklepu?"
" Czemu pani Brown nie powiedziała mi, że jest czarodziejką?"
Te i wiele innych pytań kłębiło mi się w głowie. Ulgę przyniósł mi dopiero sen.
Gdy się obudziłam było już ciemno. Przez okno w pokoju widziałam księżyc, była pełnia. Pomyślałam o Lupinie, tam gdzieś biega sobie przemieniony w wilkołaka lub ukrywa się gdzieś walcząc z tym po zażyciu eliksiru. Odrzuciłam od siebie przerażającą myśl i postanowiłam iść do kuchni.
Próbowałam nie myśleć o gnębiących sprawach, które w najbliższej przyszłości miały się rozwiązać.
Chyba powinnam napisać do Rona, Harry'ego i Ginny, może się o mnie martwią?
Z Harrym muszę porozmawiać osobiście... On mnie najbardziej rozumie, Ron, jest kochany tak jak Ginny, ale.. Ron.. On, "ma za dlugi jęzor" Hah... Hagrid.. Muszę dowiedzieć się czegokolwiek . Jutro z nim porozmawiam.
Szłam tak jeszcze dobre 10 minut.
Weszłam cichuteńko do kuchni.
~Jest tu kto?~ zapytałam szeptem, aby kogoś przez przypadek nie obudzić.
Nikt się nie odezwał.
Wszyscy śpią. No nic, wyszłam z kuchni i skierowałam się do wieży Gryffindoru.
- Ekh..- usłyszałam ciche kaszlnięcie.
- Kurcze..- jękłam.
- Czy pana Wiem-Wszytko powie mi, o której jest cisza nocna?-
- Od 22.00 w czasie roku szkolnego. Niestety są wakacje i nie wiem czy ta zasada obowiązuje, proszę pana.-
- Więc wiedz, że ta zasada obowiązuje uczniów zawsze na terenie Hogwartu. Czego szukałaś w nocy w lochach? Może Draco?-
- Nie, panie profesorze. Usnęłam gdy wróciłam od dyrektora i obudziłam się dopiero parę minut temu. Jestem głodna, więc postanowiłam odwiedzić mojego przyjaciela i poprosić go o coś do jedzenia, lecz niestety wszyscy śpią, a ja nie chcę ich budzić. Mogę wracać do siebie?-
-Nie. Chodź za mną.- powiedział i skierował się w drugą stronę. Poszłam za nim. Zrozumiałam, że idziemy do jego komnat. Zaczerwieniałam się, bo przypomniałam sobie, że leżałam tam pół naga i nadal miałam ubrania profesora.
- Proszę.- przepuścił mnie w drzwiach. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
- Siadaj.-
Posłusznie usiadłam. Snape pstryknął palcami i pojawił się domowy skrzat.
- Zrób Hermionie kolacje.- powiedział, a sam wstał i podszedł do barku. Nalał sobie szklaneczkę Ognistej Whiskey.
Podszedł do mnie.
- Jeśli za dużo wypiję, każ mi to wypić, a ty napijesz się?-
- Ja.. Nie dziękuję, nie piję Ognistej.-
Znów pstryknął palcami i pojawił się skrzat.
- Kremowe piwo dla, panny Granger.
- Jesteś przygnębiona, coś się stało?-
- Pana pewnie nie obchodzi moje życie.-
- Wręcz przeciwnie, od 2 miesięcy nie miałem szansy zdenerwować swoją osobą ucznia. Z przyjemnością posłucham.
- To się ze sobą sprzecza.
- Nie marudź tyle, tylko mów, może ci pomogę.-
- Nie sądzę aby pan potrafił mi pomóc, ale mogę panu powiedzieć.
A więc, wszystko zaczęło się od listu Draco w, którym prosił mnie o korepetycje. Zakochałam się w nim. Jak pan wie, jesteśmy parą. Draco nazwał mnie szlamą, w romowie z panem, o której rozmawialiśmy parę dni wcześniej. Dostałam prezent, od nie znanej mi osoby.
- Diadem?-
- Taak.. Skąd pan wie?
- Zgadywałem.
- Aha.. Dziwne zachowanie Hagrida, który mówi dziwne rzeczy, że źle się skończy albo, że on oszalał. Niestety nie mam pojęcia o co mu chodziło.
Osądzenie sprzedawcy w sklepie, że jesteśmy słodcy, że pan... i.. ja.., i że coś pan do mnie czuje.
- Stary pryk.- mruknął.
- Zna pan go osobiście?-
- Taak.. Mniejsza z tym.
- Pani Brown jest czarownicą i jest w Azkabanie.. To są najpoważniejsze rzeczy, których nie rozumiem panie profesorze.- skończyłam mówić, nawet nie zauważyłam kiedy kolacja i piwo było na stole.
- Zjedz, a ja się zastanowię.-
Byłam głodna więc nie protestowałam.
Po pięciu minutach zjadłam wszystko, a Snape wypił kolejną szklaneczkę Ognistej. Wzięłam piwo i rozsiadłam się przy kominku na podłodze.
- Zastanowił się pan?- zapytałam.
- Tak. Słuchaj uważnie. Hagrid mówił o mnie. To mnie uważa za szaleńca, odkrył kiedyś prawdę.
Sprzedawca w sklepie to mój przyjaciel. Jest dla mnie jak ojciec.
Nie potrafi widocznie powstrzymać się przed gadaniem.
Reszty nie mogę ci powiedzieć.
- Ale.. To bardziej skomplikowało sprawę..- wiedziałam, że jeszcze dwie lub trzy szklanki Ognistej może mi wyjawi prawdę.
- Dobra jest Ognista?-
- Jeśli ktoś lubi coś mocniejszego to tak.
- Ale jak ktoś nie wie czy lubi coś mocniejszego?
- Hm.. Jedyny sposób to spróbowanie.-
- A więc jeśli spróbuje, to się dowiem?-
- Dokladnie. Chcesz?
- Jeśli pan wypije ze mną, to tak.
- Mądra dziewczynka.
- Nie jestem dziewczynką. Jestem dziewczyną już niedługo kobietą.
- A czy dziewczynka, a nie, przepraszam dziewczyna już niedługo kobieta pamięta o książce?- zapytał z przekąsem.
-Kur..- zaklęłam pod nosem.
- Tak, jeszcze przed przyjazdem uczniów do szkoły oddam ją panu.
- Mam nadzieję.
-Jak pan uważa, chłopcy zwłaszcza Crabe i Goyle, bo Draco nie jest z nich najgorszy, zrobili jakieś postępy?
- Tak i to duże. To dzięki Tobie, Hermiono. Pijesz czy się rozmyśliłaś?
- Jasne, że tak. - i wypiłam duszkiem całą zawartość szklanki.
- Mogę jeszcze?-
- Oczywiście.-
Po kilku minutach wypilam już ok. 8 szklaneczek. A Snape jeszcze więcej.
Zaczynałam czuć alkohol w mojej krwi. Ale byłam na tyle trzeźwa, że wiedziałam co muszę zrobić.
- O co panu chodziło gdy rozmawialiście o mnie w Domu Malfoy'ów.
- Czy powiódł się mój plan.- odpowiedział łykając zawartość szklaneczki.
- Na czym polegał ten plan? -
- Ma cię w sobie rozkochać, porzucić a ja się bym tobą zajął.
- C- ekh- o? - zachłysnęłam się.
- To co słyszysz, Granger.-
- Zdrowie.- powiedziałam gdy nalał nam po szklaneczce Whisky.
- Czemu pan mi kazał zbierać z Hagridem składniki?
- Bo tak mi się podoba.
- O co chodziło temu panu, w sklepie na pokątnej?
- No o to co mówił, to jasne, no chyba że, panna Wiem-Wszystko- A -Wybraniec- i- Rudzielec- Są -Jak-Francuskie - Pieski, nie wie.
- Ha.Ha.Ha.-wycedziłam.- Czyli się panu, ee.. Podobam?-
- Ależ ty spostrzegawcza.-
- Niech pan poleje.- powiedziałam już na pół pijana.
- Będzie wojna?-
- Jaka, znowu wojna?-
- Między Sam- Pan- Wie- Kim a nami.
- Tak, Czarny Pan szykuje.
- Harry...
- A ty znowu o nim.
- Jest w niebezpieczeństwie!
- Dumbledore, wie co robić.
- Skąd.. Pan wie.. Pan.. Nie! Pan jest Śmierciożercą!
- Granger, przymknij się.. łaskawie.
- Ale... Pan jest wierny... Vol... Sam pan wie komu... -
- Granger. Ty. Jesteś. Taka. Głupia.- wycedził z trudnością. Wypiliśmy już 3? 4? Butelki Ognistej.
Byłam kompletnie pijana, ale cóż trzeba przyznać nie gadałam jak pijaczka.
- Panie profesorze, ja.. Chyba.. Muszę..- nie zdążyłam wybełkotać do końca i pognałam do łazienki, niestety alkohol jednak dał się we znaki.
Wymiotowałam dobre 10 minut. Nie pamiętam co było dalej. Chyba Snape przyszedł. Nie wiem.. Film mi się urwał
Pijany Snape'a na pewno nie byłby taki naiwny... Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńSnape nie byłby na tyle głupi żeby tak łatwo dać sie podpuścić i upić przy dziewczynie, która raczej nie powinna usłyszeć tego co mógłby jej powiedzieć pijany, a i chyba domyślam się co będzie w nastepnym rozdziale ... ale czekam cierpliwie. ... chociaż nie - nie jestem ani trochę cierpliwa pisz szybko nastepny rozdział ;**
OdpowiedzUsuńKurze, nie wiem co napisać, Snape przyznajacy się Hermione, że jej się podoba, pijana Hermiona, pijany Severus, ciekawe jak to się skończy... 😂 czekam na nastepny rozdział :*
OdpowiedzUsuń