niedziela, 1 listopada 2015

♦ Rozdzial 20 ♦

Podeszłam do niego bliżej i syknęłam:
- Co ty tu robisz?
- Ee.. Miałam ochotę przyjść i spotkać się ze... "znajomymi".- odpowiedział.
- Blaise, zrób wszystko żeby nie zniszczył tego dnia, dobrze?- zapytałam przyjaciela.
- Jasne Herm. Wchodzimy? Z przyjemnością poznam twoich przyjaciół. - powiedział i spojrzał na przybyłych ze mną gości.
- Jasne.- odpowiedziałam i wytłumaczyłam im mają zrobić.
Wspólnie przeszliśmy pod ścianą Pokoju Życzeń.
Ukazał się przed nami duży pokój z fotelami, kanapami, pufami, kominkiem itp. Idealny na spotkanie grupki znajomych.
Rozsiedliśmy się wygodnie i przedstawiłam im Blaise'a oraz Draco.
- Jak podobał Wam się bal? - zapytałam zaciekawiona.
- Był świetny! Postaraliście się, nie ma co!- pochwalili nas.
- W końcu to my organizowaliśmy. - odpowiedziałam"skromnie".
- Hah! - zaśmialiśmy się.
Po chwili ciszy, złapałam poduszkę,  która leżała pod moją ręką i rzuciłam w Edwarda.
Ten spojrzał na mnie wzrokiem, którym bazyliszek by nie gardził i rzucił we mnie. Ja zwinnie wygięłam się do tyłu. W wyniku czego leżałam na kolanach Draco, z poduszką na buzi, która odbiła się od niego.
Blondyn złapał poduszkę i rzucił w Edwarda. A mi pomógł się podnieść.
Zaczęła się wojna na poduszki.
Rzucaliśmy się, biegaliśmy i śmieliśmy. Raj na ziemi.
Zmęczeni, zawrzeliśmy rozejm i zjedliśmy przygotowane jedzenie.
- Jak nazywa się ta czarnowłosa Chinka? Azjatka? Chyba jest z Rovemclawu.- zapytał Diamen.
- Ravenclawu. - poprawiłam go. - Pewnie mówisz o Cho Chang.
- Aha.. Dobrze..- zamyślił się. Popatrzeliśmy na niego badawczym wzrokiem, a potem zajęliśmy się sobą.
- Harry! Zagramy w butelkę?- zapytałam go, bo jako jedyny wiedział na czym rzecz polega.
- Jasne.- odpowiedział.
Wytłumaczyliśmy reszcie na czym to polega.
Pierwsza kręciłam ja.
- Diamen, prawda czy wyzwanie?- zapytałam.
- Prawda. - odpowiedział.
-Czy spodobała ci się Cho Chang?- zapytałam zaciekawiona.
- Tak.- odpowiedział i zakręcił butelką.
- Draco, co łączy cię z Hermioną? - zapytał. Ten spojrzał na mnie i odpowiedział:
- Jedna szkoła, były związek, przyjaciel, znajomość.- odpowiedział i zakręcił.
Wypadło na mnie.
- Prawda czy wyzwanie?- zapytał i przez ułamek sekundy zauważyłam iskierkę w jego oku.
- Wyzwanie.- odpowiedziałam.
- Hm..- zamyślił się. Na jego ustach zabłysnął iście Ślizgoński uśmiech.
- Musisz wyznać miłość Snape'owi. - powiedział, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. - Przy nas.- dodał, a ja spojrzałam na znajomych.
Przemyślałam szybko co zrobię.
- Dobrze. Idziemy teraz? Chcę mieć to z głowy.- powiedziałam i ruszyłam do wyjścia.
- Idziecie?- zapytałam i wyszłam na korytarz.
Z zakrętu na moje [nie] szczęście wychodził Snape.
- Dzień Dobry, profesorze. - przywitałam się i uśmiechnęłam słodko.
- Dzień dobry. Czego?- zapytał.
- Chciałabym z panem porozmawiać.. Zmieniło się coś względem pana.. Uczucia... Wiesz o co mi chodzi, prawda?- mówię.
- Granger. 10 punktów dla Gryffindoru. To samo tyczy się panny Weasley, Pottera oraz Weasleya.- warknął i odszedł.
Odwróciłam się do przyjaciół i uśmiechnęłam się szeroko.
- Hermiona, nie wierzyłam, że to zrobisz! - powiedziała przyjaciółka.
- Jest już ok. 15.30, a na 16.00 umówiłem się z Izabellą. Do zobaczenia! - pożegnał się i odszedł.
Nachyliłam się do chłopaków i szepnęłam.
- Poti się zakochał.- wybuchliśmy śmiechem.
Przed wejściem okazało się, że Diamen chcę porozmawiać z Cho,a Ginny i Blaise też już pójdą.
Zostałam z Edwardem i Draco.
- Muszę iść do biblioteki. Idziecie ze mną?- zapytałam. Ci tylko westchnęli i ruszyli za mną.
Rozwinęła się miedzy nimi luźna rozmowa na temat najbliższego meczu.
Zbytnio się nie zainteresowałam, więc zaczęłam myśleć o tym, jak rozwinie się sytuacja związana ze Snape'em. Rozważyłam wszystkie "za" i "przeciw". Chciałabym pracować w Hogwarcie. Dyrektor rozważał ofertę pracy na stanowisku nauczyciele Mugoloznastwa, bądź asystentki profesora Snape'a. Byłabym "koleżanką po fachu", więc moglibyśmy się związać. Jednak czy wytrzymałabym jego zgryzotę... Egoizm..? Gryffonka i Opiekun Slytherinu. Niezłe połączenie.
- Hermiona.- poczułam stuknięcie w ramię.
- Co?- zapytałam nie zbyt mądrze.
- Chciałaś książkę. - przypomniał mi Edward.
- No tak.!- klapnęłam się w czoło i zniknęłam miedzy półkami, aby wziąć książkę.
Podeszłam do bibliotekarki i wypożyczyłam ją.
- Wiecie co, głowa mnie boli. Pójdę się położyć. Nie będę psuła wam reszty dnia. Do zobaczenia.- pożegnałam się.
- Pa.- opowiedzieli i każdy ruszył w inną stronę.
Resztę dnia spędziłam na rozmyślaniu o Snape'ie. Co dziwne, zwykle martwiłam się o to, czy moja praca domowa będzie odpowiednia.
Przed ostatnim mrugnięciem tego dnia, wiedziałam co chce powiedzieć Snape'owi.

1 komentarz: