poniedziałek, 13 lipca 2015

♦ Rozdział 3 ♦

-.. no czy mogłabyś.. Poduczyć mnie z transmutacji..i... z .. Eliksirów?-zapytał z nutą prośby w głosie.
-Ekhm... No wiesz.. Moi rodzice to mugole.. Nie mielibyśmy gdzie ćwiczyć.-odpowiedziałam.
* Draco chce żebym go uczyła! Nie no niewierze to chyba jakiś cud!*-zamyśliłam się.
-Hermiona? Hermioma? Słuchasz mnie??-zapytał zlekka zirytowany.
-Ach.. Tak tak... -uśmiechnęłam się.
-Mogłabyś przyjechać do mnie na wakacje i  mogli byśmy się uczyć... -powiedział.
-Co oszalałeś?! Ja i para Śmierciożerców w jednym domu!? Chyba zwariowałeś!!-krzyknęłam nie zdając sobie sprawy, że może to brzmieć dziwnie dla mugola.
-Hermiona! Ciii.. Ludzie to słyszą. Moich rodziców nie będzie wyjeżdżają na 2 miesiące. Będziemy sami, NIC przy mnie ci nie będzie grozić... -Powiedział Draco, przytulając mnie.
~Czy on mnie naprawdę przytula?? Co ja mam zrobić?? Chyba  go nie przytule... Za późno już go przytulałam! Jakie ładne perfumy ojej! Hermiona co ty robisz??~ pomyślałam ganiąc się przy tym.
~Ehh... Co mi tam... On jest taki miły ale przecież! Co on mi robił przez 6 lat?!~ Ocknęłam się i odsunęłam się gwałtownie.
-Hrmniona? Co jest? Czemu się odsuwasz? -zapytał zasmucony.
-Draco. Co my robimy?! Nie możesz tak o przyjechać i mnie przytulać! Nie wiem co sobie myślałam. Muszę już iść... Żegnaj.. -powiedziałam i wstałam.
-Hermiona! A co z nauką?-zawołał za mną.
-Przyjedź po mnie w środę o 11.00!-odkrzyknęłam i poszłam dalej.
Szłam dobre 10 min, przy tym myślałam.
~Co ja najlepszego wyrabiam!? Co powiem rodzicom?! "Mamo, tato jadę do Draco. Będę go uczyła. Jeśli nie wrócę oznacza, że Śmierciożercy mnie zabili." Jak to brzmi?! Ja Hermiona Granger jestem najbardziej głupią dziewczyną pod słońcem.~
Weszłam do sklepu. Wybrałam Jasnoniebieskie legginsy, czarną mini, błękitną sukienkę, T-Shirt w odcieniu turkusu oraz czarne adidasy i poszłam do przebieralni.
Spodnie, koszulka i buty pasowały idealnie. Mini okazała się za duża a w sukience turkusowej wyglądałam jak pajac. Odłożyłam nie potrzebne rzeczy i poszłam do kasy.
Potem przeszłam się jeszcze do mojego ulubionego sklepu i kupiłam czarne szpilki oraz luźną szarą bluzę.
Wróciłam do domu.
~Hmm... Co mam ze sobą zabrać?? Na pewno książkę od eliksirów.. I od transmutacji... A z ciuchów? Ech... To wezmę legginsy, bluzę, adidasy, kilka koszulek, sweterek, hmm może sukienkę? Eee... Lepiej nie...~
Moje rozmyślania przerwała mi mama.
-Hermiono, wybierasz się gdzieś?- zapytała widząc moje torby.
-Ach.. Tak. Jadę na tydzień do Draco, będę udzielać mu korepetycji mamuś.-powiedziałam.
-To ten.. Draco co Ci dokucza córciu?-zapytała zaniepokojona.
-Tak, ale nie martw się mogę używać różdżki, więc jak coś zamienię go w pare starych skarpet! Haha -
Śmiałyśmy się dobre 5 min.
-No dobrze, ale gdyby coś się działo masz odrazu wracać, dobrze?-zapytała.
-Dobrze Mamuś.-~Jak ona mnie kocha...~
-Jadę jutro o 11.00 :)-zawołałam do mamy.
-Dobrzee! -odkrzyknęła do mnie.
~Hmm... Jest 18.00 pójdę coś zjeść i chyba obejrzę jakiś mugolski film... Czytałam, że wyszła 1 część trylogii Igrzysk Śmierci, może być ciekawe..~ jak pomyślałam tak zrobiłam.
Gdy skończyłam oglądać, poszłam spać, chciałam być wypoczęta przed przyjazdem Ślizgona. Dziwnym trafem chciałam wyglądać ładnie DLA NIEGO.
~Hermiono ogarnij się! Ty go nienawidzisz!~ zganiłam się.
~Ale z drugiej strony był dość przystojny...~ pomyślałam.
Cichy głosik w głowie mówił mi NIE,
ale go nie słuchałam.
Gdy się obudziłam była już 9.30
-O jeny! Nie zdążę się przygotować!-pisnęłam i pobiegałam do kuchni zjeść śniadanie.
Zalałam płatki mlekiem i zjadłam.
Pobiegłam uczesać włosy.
~Nie byłabym córką państwa Granger, gdybym nie umyła włosów! Hah~ zaśmiałam się w duchu.
Po 15min byłam umalowana i umyta. Teraz jeszcze włosy.
~I co ja mam z nimi zrobić??~ zapytała się sama siebie.
~Hmm... Uczeszę je w luźny koczek a kilka kosmyków puszczę luźno.
Gdy skończyłam się czesać, było 10.55.
Zniosłam torbę na dół, pożegnałam się z rodzicami i zeszłam na podwórze.
Draco właśnie podjechał samochodem.
- Witaj Hermiono! -przywitał się ze mną.
-Cześć Draco. -odpowiedziałam.
Malfoy wziął ode mnie torbę i spakował do bagażnika, a mi otworzył drzwi  do samochodu.
-Jak długo będziemy jechać? -zapytałam.
-Póki nie wyjedziemy z mogolskiej części, to dobre 5h. -odpowiedział.
-5h?!? To gdzie ty mieszkasz??-zapytałam podniesionym głosem.
-79 km od Stonehenge. A co?- zapytał, posyłając mi swoje piękne spojrzenie.
-Eeee....ee... N.. Nic.. -wyjąkałam.
~Co się ze mną dzieje?? Czy... Ja... Czy ... Ja... Się.. Za.. Zakochałam???~pomyślałam, przełykając głośno ślinę.
-Och... Masz ochotę na coś do picia?-zapytał z troską , co było dziwnie, baaardzo dziwne.
- Eee... Co? Jeśli masz, mogę prosić o wodę?- odpowiedziałam.
-Proszę. -podał mi butelkę wyczarowanej wody.
-Dziękuje-odpowiedziałam i wzięłam łyk wody, była cytrynowo-jabłkowa.
-Skąd wiedziałeś, że to moja ulubiona?- zapytałam zaciekawiona.
-Eee... Musimy teraz o tym gadać? Wiem sporo rzeczy na twój temat, Miono. -powiedział.
- Skąd je wiesz? I skąd wiesz, że ktoś mówi do mnie Miona?!-byłam zdenerwowana.
- Powiem ci, ale nie dziś dobrze?
-Draco Malfoy! Mówisz mi to teraz albo wracam do domu!!-wykrzyknęłam.
-Hermiona, proszę nie denerwuj się tak.. Zaraz ci powiem, tylko zatrzymam się gdzieś.-powiedział poddenerwowany.
Zjechał na pobocze, spojrzał mi w oczy i powiedział...

3 komentarze:

  1. Rozdzial wspanialy !
    I Draco taki tajemniczy :)
    Czekam na 4 rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  2. aaale jedzenia i picia nie da sie wyczarowac znikad...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmienił bryloczek do kluczy, ale stwierdziłam, że dziwnie to brzmi :-)

      Usuń