- Mogę prosić o taniec?- usłyszałam niski głos za swoimi plecami. Odwróciłam się spokojnie, bo wiedziałam kto to.
- To chyba będzie niestosowne, jestem pana uczennicą.- powiedziałam, delikatnie nachylając się w jego stronę.
- Nikt nawet nie zauważy. - powiedział pewny siebie.
Spojrzałam szybko na przyjaciółkę i podałam dłoń nauczycielowi.
Gdy poszliśmy na parkiet rozejrzałam się subtelnie za przyjaciółką. Ta rozglądała się nerwowo. Zdziwiło mnie to.
- Piękna suknia.. Jakie to zaklęcie?- zapytał.
- Dziękuję, jest to jedno z zaklęć "artystycznych".- powiedziałam wymijająco.
- Muszę ci coś.. - zaczął.- Przekazać.-
- Co takiego?- zapytałam zaciekawiona.
- Od pewnego czasu.. Coś się zmieniło względem ciebie... - zaczął. A ja w myślach prosiłam, aby to nie była prawda. Był przystojny, odpowiedzialny.. "Dobra partia na męża" jak to niektórzy mówią, ale dla kobiety przynajmniej po 20.
- Pewnie domyślasz się co to może być.- powiedział coraz bardziej spięty.
Kiwnęłam delikatnie głową.
- Tak Hermiono Granger. Kocham cię.- powiedział i zanim zdążyłam coś powiedzieć pocałował mnie delikatnie i odszedł.
Stałam z boku parkietu jak wryta. Co miałam zrobić? On mnie kocha? O Merlinie... - myślałam tak i stałam tak jak mnie zostawił.
- Hermiona! Tu jesteś! Wszędzie cie szukaliśmy! - zawołała ruda a za nią szedł Blaise.
- Mnie? Ja przecież cały czas... - zaczęłam a potem przypomniałam sobie, że rozglądała się za kimś. Wtedy byłam ze Snape'em.
- Nie potrzebnie się martwiłaś.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do przyjaciół.
- Idę poszukać Harry'ego. Prawie w ogóle nie miałam dla niego czasu.- pożegnałam się i ruszyłam w stronę stolików.
- Jak się bawisz?- zapytałam, gdy go znalazłam.
- Świetnie, a ty?- zapytał.
- Też. - odpowiedziałam i nalałam sobie "soku dyniowego".
- Widziałeś Snape'a?- zagadnęłam.
- Na szczęście nie. - odpowiedział.
- Widzisz tamtą dziewczynę? - zapytałam pokazując prawie niewidocznie na słodką blondynkę.
- Tak, co z nią?- zapytał widocznie zaciekawiony.
- Podobasz się jej.
- Serio? - upewnił się.
- Serio. - odpowiedziałam. - Zagadaj do niej! - zaśmiałam się i popchałam go w jej stronę.
- Trzymaj kciuki.- powiedział i oddalił się.
•••••••••••••
Następny dzień był wolny. Postanowiłam spędzić go wraz z moimi znajomymi z Durmstrangu. Stęskniłam się za nimi..
- Cześć chłopaki! - przywitałam się z nimi.
- Cześć Hermiona!- przywitali się ze mną.
- To Ginny. Moja najlepsza przyjaciółka.- przedstawiłam rudowłosą. Uściskałam jeszcze raz moich przyjaciół i w tym samym czasie usłyszałam chrząknięcie za plecami.
- O Merlinie.. - szepnęłam i puściłam ich.
- Tak, profesorze? - zapytałam.
- Hm.. Niech pomyśle.. Zakłócanie porządku.. Obściskiwanie się z..- tu zrobił przerwę i spojrzał na Damiena i Edwarda z obrzydzeniem.
- chłopcami. Hm.. Tydzień szlabanu. Zaczynasz od jutra, punkt 18.00 u mnie w gabinecie.- powiedział z cynizmem i odwrócił się.
- Dobrze i tak miałam z profesorem porozmawiać. - powiedziałam i poszłam z przyjaciółmi do Pokoju Życzeń. Tam czekał na nas Blaise, Harry i...
poniedziałek, 19 października 2015
piątek, 16 października 2015
♦ Rozdział 19 cz. 1 ♦
Z satysfakcją przemierzałyśmy korytarze. Każda osoba wzrok kierowała na nas.
Ze słodkimi uśmiechami powitałyśmy naszych partnerów, którzy otworzyli szeroko usta.
- Witaj Harry. Cześć Blaise. - cmoknęłam każdego na powitanie, to samo zrobiła moja ruda przyjaciółka.
- Jesteście... Jesteście...- zaczął Harry.
- Piękne! - dokończył Blaise.
- I słodkie.- dodał głos pewnego blondyna.
- Dziękujemy.- powiedziałam.- Czy coś się stało?- zapytałam.
- Ja w sprawie tańca na rozpoczęcie balu.- powiedział.
- Co? O Merlinie! Zapomniałam..-
- Już idę..- szepnęłam. - Spotkamy się w Wielkiej Sali.- pożegnałam się i ruszyłam razem z Draco.
- Denerwujesz się? - zapytał.
- Nie, to moje drugie rozpoczęcie. - powiedziałam uśmiechając się delikatnie.
- No tak, Wiktor..- powiedział jakby do siebie.
- Witaj Hermiono! - przywitał się ze mną chłopak. Był uderzający do Kruma.
- Och!- wyrwało mi się.- Znaczy, witaj. Znamy się?
- No wiesz, jestem kuzynem Wiktora-Kacper.- przedstawił się.
- Już wiem, Wiktor dużo o tobie opowiadał.- uśmiechnęłam się pogodnie.
- Chciałbym co podarować ta bransoletę. - zaczął-
- Nie..- szepnęłam i spojrzałam na niego. - Prawie mnie nie znasz. Nie mogę tego przyjąć.- powiedziałam i schowałam dłonie w kurtynę kryształków lodu i płatków śniegu.-
- To nie ode mnie gąsko, tylko od Wiktora. - wytłumaczył.- To bransoleta jego babci, musi podarować ją komuś ważnemu, więc jestem i ja.- powiedział i zaczął "wyciągać" moją rękę z sukni.
- Nie mogę. Podziękuj mu bardzo ode mnie i pozdrów go. - powiedziałam i odeszłam pospiesznie wraz z Draco.
- Chcę poznać odpowiedź?- zapytał blondwłosy.
- Nie. - powiedziałam i ustawiłam się z nim przed wejściem wraz z innymi przedstawicielami.
Weszliśmy na Wielką Salę. Ustawiliśmy się i zaczęliśmy tańczyć.*
Nie dało się nie zauważyć, że każdy wzrok był skierowany na Draco i mnie.
Pewnie ze względu na moją sukienkę jak i na to, że Hermiona Granger tańczy ze swoim byłym chłopakiem Draco Malfoy'em.
- Dziękuję za tanieć, Hermiono.- podziękował blondyn.
- Ja również.- odpowiedziałam i skierowałam się w stronę Harry'ego.
- Mogę prosić o taniec?- zapytał jakiś chłopak wyglądał na 4-5 klasę. Nie chciałam mu psuć wieczoru, więc zgodziłam się.
- Jak masz na imię?- zapytałam.
- Conor, a ty jesteś Hermiona.- powiedział uśmiechnięty.
- Tak, nie jesteś z Hogwartu, prawda? -
- Teraz już tak. Wcześniej chodziłem do Durmstrangu, ale kiedy się przeprowadziliśmy do Londynu rodzice wolą, abym chodził tutaj.- wytłumaczył mi, na co ja odpowiedziałam uśmiechem.
Po skończonym tańcu, wróciłam do mojego partnera.
- Tutaj jesteś! - zawołał mój widok przyjaciel.
- Witaj, Harry.- odpowiedziałam.
- Pięknie wyglądasz.-
- Dziękuję.
Podczas, gdy rozmawialiśmy i piliśmy poncz. Podszedł do mnie Kacper.
- Cześć Harry, witaj znów Hermiono.- przywitał się.
- Siemka Kacper.- przywitałam się i w myślach prosiłam, aby nie podjął z powrotem tematu Wiktora.
- Harry, to Kacper- kuzyn Wiktora Kruma. Kacper ty z pewnością znasz Harry'ego.- zapoznałam ich.
- Miło mi cię poznać.- powiedział mój partner podając dłoń Mniejszej kopi Wiktora.
- Mogę porwać twoją partnerkę na parę minut?- zapytał się brązowooki.
- Jeśli musisz.- powiedział Harry i podał mu moją dłoń uśmiechnął się.
Poszliśmy zatańczyć. Kacper znów próbował mnie namówić, abym przyjęła jego bransoletkę.
Ze słodkimi uśmiechami powitałyśmy naszych partnerów, którzy otworzyli szeroko usta.
- Witaj Harry. Cześć Blaise. - cmoknęłam każdego na powitanie, to samo zrobiła moja ruda przyjaciółka.
- Jesteście... Jesteście...- zaczął Harry.
- Piękne! - dokończył Blaise.
- I słodkie.- dodał głos pewnego blondyna.
- Dziękujemy.- powiedziałam.- Czy coś się stało?- zapytałam.
- Ja w sprawie tańca na rozpoczęcie balu.- powiedział.
- Co? O Merlinie! Zapomniałam..-
- Już idę..- szepnęłam. - Spotkamy się w Wielkiej Sali.- pożegnałam się i ruszyłam razem z Draco.
- Denerwujesz się? - zapytał.
- Nie, to moje drugie rozpoczęcie. - powiedziałam uśmiechając się delikatnie.
- No tak, Wiktor..- powiedział jakby do siebie.
- Witaj Hermiono! - przywitał się ze mną chłopak. Był uderzający do Kruma.
- Och!- wyrwało mi się.- Znaczy, witaj. Znamy się?
- No wiesz, jestem kuzynem Wiktora-Kacper.- przedstawił się.
- Już wiem, Wiktor dużo o tobie opowiadał.- uśmiechnęłam się pogodnie.
- Chciałbym co podarować ta bransoletę. - zaczął-
- Nie..- szepnęłam i spojrzałam na niego. - Prawie mnie nie znasz. Nie mogę tego przyjąć.- powiedziałam i schowałam dłonie w kurtynę kryształków lodu i płatków śniegu.-
- To nie ode mnie gąsko, tylko od Wiktora. - wytłumaczył.- To bransoleta jego babci, musi podarować ją komuś ważnemu, więc jestem i ja.- powiedział i zaczął "wyciągać" moją rękę z sukni.
- Nie mogę. Podziękuj mu bardzo ode mnie i pozdrów go. - powiedziałam i odeszłam pospiesznie wraz z Draco.
- Chcę poznać odpowiedź?- zapytał blondwłosy.
- Nie. - powiedziałam i ustawiłam się z nim przed wejściem wraz z innymi przedstawicielami.
Weszliśmy na Wielką Salę. Ustawiliśmy się i zaczęliśmy tańczyć.*
Nie dało się nie zauważyć, że każdy wzrok był skierowany na Draco i mnie.
Pewnie ze względu na moją sukienkę jak i na to, że Hermiona Granger tańczy ze swoim byłym chłopakiem Draco Malfoy'em.
- Dziękuję za tanieć, Hermiono.- podziękował blondyn.
- Ja również.- odpowiedziałam i skierowałam się w stronę Harry'ego.
- Mogę prosić o taniec?- zapytał jakiś chłopak wyglądał na 4-5 klasę. Nie chciałam mu psuć wieczoru, więc zgodziłam się.
- Jak masz na imię?- zapytałam.
- Conor, a ty jesteś Hermiona.- powiedział uśmiechnięty.
- Tak, nie jesteś z Hogwartu, prawda? -
- Teraz już tak. Wcześniej chodziłem do Durmstrangu, ale kiedy się przeprowadziliśmy do Londynu rodzice wolą, abym chodził tutaj.- wytłumaczył mi, na co ja odpowiedziałam uśmiechem.
Po skończonym tańcu, wróciłam do mojego partnera.
- Tutaj jesteś! - zawołał mój widok przyjaciel.
- Witaj, Harry.- odpowiedziałam.
- Pięknie wyglądasz.-
- Dziękuję.
Podczas, gdy rozmawialiśmy i piliśmy poncz. Podszedł do mnie Kacper.
- Cześć Harry, witaj znów Hermiono.- przywitał się.
- Siemka Kacper.- przywitałam się i w myślach prosiłam, aby nie podjął z powrotem tematu Wiktora.
- Harry, to Kacper- kuzyn Wiktora Kruma. Kacper ty z pewnością znasz Harry'ego.- zapoznałam ich.
- Miło mi cię poznać.- powiedział mój partner podając dłoń Mniejszej kopi Wiktora.
- Mogę porwać twoją partnerkę na parę minut?- zapytał się brązowooki.
- Jeśli musisz.- powiedział Harry i podał mu moją dłoń uśmiechnął się.
Poszliśmy zatańczyć. Kacper znów próbował mnie namówić, abym przyjęła jego bransoletkę.
wtorek, 6 października 2015
♦ Rozdział 18 ♦
Ubrałem się w czarną szatę Śmierciożercy. I wyszedłem poza teren szkoły, aby móc się przeteleportować się do Malfoy Manor.
Poczułem szarpnięcie koło pępka i znajdowałem się przed drzwiami frontowymi.
Otworzył mi skrzat. Przeszedłem obok niego obojętnie i skierowałem się do tajemnego przejścia. Wszyscy siedzieli i cicho rozmawiali.
- Witaj Lucjuszu, jak minęły wakacje?- zapytałem z udawaną ciekawością.
- Dobrze wiem, Severusie, że cię to nie obchodzi. - burknął. Ale dziękuję dobrze, jeśli Czarny Pan nie da nam żadnego zadania wrócimy.- odpowiedział.
W ten drzwi się otworzyły. Wszedł Czarny Pan. Wszyscy zamilkli, wstali i pokłonili się nisko.
-Witajcie kochani!- przywitał się z tym przeraźliwie słodkim głosem potwora.
- Dobry wieczór, mój panie.- odpowiedzieliśmy.
- Usiądźcie.- rozkazał i przywołał Nagini, która wspięła się po moim krześle i prześlizgała się do Lorda Voldemorta.
- Severusie,domyślasz się dlaczego Was przywołałem.- a jego głos przypominał syczenie.
- Tak, Panie. Stanowczo odradzam najbliższe miesiące. Do Hogwartu przybywają goście z innych szkół.
Radzę wybrać wiosnę, gdy wszyscy będą szykować się do zadawania testów końcowych, mój Panie.- odpowiedziałem.
- Ah..- zamyślił się.- Nie na widzę zmieniać planów, Severusie. - powiedział z udawanym smutkiem.
- Możesz już iść. Dalej poradzimy sobie bez twojej obecności.- powiedział i wskazał mi drzwi.
- Oczywiście, Panie. - odpowiedziałem z ukłonem i wyszedłem z pokoju, przeteleportowałem się do Zakazanego Lasu i wróciłem do szkoły.
Skierowałem się do gabinetu Dumbledore'a. Wypowiedziałem durnowate hasło " życie jest piękne " i wszedłem.
- Wiosną planują atak. - powiedziałem i stanąłem pod oknem.
- Dobry wieczór Severusie, cukierka pudrowego?- zapytał ze stoickim spokojem co mnie zaczęło irytować.
- Nie. Dziękuję. - wycedziłem.
- Voldemort planuje atak na wiosnę. Podczas, gdy my zaczniemy przygotowywać do testów.- odpowiedziałem.
- Dobrze, powiadomię członków Zakonu i rozdzielę zadania. Ty narazie nie musisz nic robić. - powiedział.- Zajmij się swoim... Życiem towarzyskim.- zaproponował patrząc przez swoje okulary-połówki.
- Może.- odpowiedziałem i pomyślałem o Hermonie.
- Masz kogoś na oku?- zapytał się.
- Nie twój interes Albusie.- powiedziałem i wyszedłem z jego gabinetu. Za plecami usłyszałem ciche " Severus się zakochał " i śmiech. Poszedłem do swojej sypialni. I postanowiłem iść spać.
-----
Zaczęły się przygotowania do Święta Duchów. Jako prefekt zostałam zwolniona z odrabiania lekcji, aby pomagać. Przy suficie latały świece. A na ziemi zostały poustawiane ogromne dynie.
Wszytko wyglądało idealnie.
Razem z Ginny przygotowywałyśmy się do uroczystej kolacji.
- Zaraz wrócę! - zawołała wybiegając z mojego pokoju. Postanowiłam coś zrobić z moimi włosami. Po rozczesaniu ich, upięłam je w delikatny koczek.
- Jest piękny! - zapiszczała przyjaciółka, gdy wchodziła do pokoju.
- Tylko je upięłam.- westchnęłam z uśmiechem.
- Nie kok. Too..- powiedziała wskazując lewitujący naszyjnik koło mojego ramienia.
- Skąd on tu się wziął?- zapytałam.
- Nie wiem, ale jest piękny. - powiedziała i dotknęła go delikatnie. A ten opadł jej na dłoń.
http://www.kwarc.eu/images/old/naszyjniki/ns3-22.jpg
- Jest śliczny.- powiedziałam, gdy wzięłam ozdobę w dłonie.
- Wiesz, co? Coś mi to przypomina..- zaczęła się zastanawiać.- Gdzie trzymasz ten diadem co dostałaś od Snape'a?- zapytała.
- On nie był od Snape'a.- powiedziałam naburmuszona. Ginny spojrzała na mnie krytycznym wzrokiem.- W tamtej szafce.- machnęłam dłonią i zaczęłam ubierać sukienkę.- w tym roku każda dziewczyna miała ubrać czarną sukienkę, a chłopcy garnitury. Minister oraz ważne osobistości miały się pojawić, jakiś zjazd czy coś w tym rodzaju.
- Są niemal identyczne.- powiedziała trzymając w dłoniach podarunki.
- No, trzeba przyznać, ta osoba ma gust.- westchnęłam.
- Snape. Snape ma gust. - poprawiła mnie.
- Myśl sobie co chcesz.- westchnęłam i ubrałam naszyjnik, a diadem schowałam.
- Gotowa?-zapytałam.
- Gotowa.- obie poszłyśmy do Wielkiej Sali.
- Jest cudowna. - powiedziała Ginny, gdy przekroczyłyśmy próg.
- Wiem.- odszepnęłam i skierowałam się w kierunku przyjaciół.
- Cześć, chłopcy.- przywitałyśmy się.
- Cześć, dziewczyny.- odpowiedzieli.
Profesor zaczął swoje przemówienie.
Po paru minutach nie wytrzymałam i szepnęłam do przyjaciólki:
- Czemu tyle osób się na mnie gapi? -
- Nie gapią się, a zerkają ukradkiem.- poprawiła mnie po raz setny tego dnia.
Spojrzałam na przyjaciółkę wzrokiem bazyliszka.
- Oj, Hermiona. Nie mam pojęcia dlaczego się na ciebie patrzą UCZNIOWIE. - zaakcentowała ostatnie słowo.
Machinalnie odwróciłam się w stronę stołu nauczycielskiego. Poczułam szczypnięcie w ramię, więc odwróciłam się do winowajcy mojego bólu.
- Ginny.- zganiłam ją.
- Nie patrz się tam. Nietoperz ciągle gapi się na twój naszyjnik z dziwnym zadowoleniem.- szepnęła.
- Jasne.- burknęłam i odwróciłam się do chłopców. W tym momencie cała sala zaczęła klaskać, więc i ja to zrobiłam. Zaczęła się uczta.
- Smacznego.- powiedziałam uśmiechnięta.
- Smacznego. - odpowiedzieli moi znajomi.
Reszta wieczoru minęła na jedzeniu i miłych pogawędkach.
Gdy wracaliśmy miałam wrażenie, że ktoś mi się przygląda, chociaż nie wiedziałam kto to był.
Przed snem rozmyślałam o tych dziwnych sytuacjach w moim życiu.
***
Kilka tygodni później
***
- Nie mogę się do czekać!- zapiszczała ruda.
- Ja też nie. - odpowiedziałam czesząc włosy.
- Pomogę ci ubrać prezenty od tajemniczego wielbiciela.- powiedziała zabawnie poruszając brwiami.
- Och..- westchnęłam. - Jasne.-
Gdy w końcu się wyszykowałyśmy, wyglądaliśmy jak księżniczki.
Jako ostatnie opuściłyśmy wieże Gryffindoru.
Poczułem szarpnięcie koło pępka i znajdowałem się przed drzwiami frontowymi.
Otworzył mi skrzat. Przeszedłem obok niego obojętnie i skierowałem się do tajemnego przejścia. Wszyscy siedzieli i cicho rozmawiali.
- Witaj Lucjuszu, jak minęły wakacje?- zapytałem z udawaną ciekawością.
- Dobrze wiem, Severusie, że cię to nie obchodzi. - burknął. Ale dziękuję dobrze, jeśli Czarny Pan nie da nam żadnego zadania wrócimy.- odpowiedział.
W ten drzwi się otworzyły. Wszedł Czarny Pan. Wszyscy zamilkli, wstali i pokłonili się nisko.
-Witajcie kochani!- przywitał się z tym przeraźliwie słodkim głosem potwora.
- Dobry wieczór, mój panie.- odpowiedzieliśmy.
- Usiądźcie.- rozkazał i przywołał Nagini, która wspięła się po moim krześle i prześlizgała się do Lorda Voldemorta.
- Severusie,domyślasz się dlaczego Was przywołałem.- a jego głos przypominał syczenie.
- Tak, Panie. Stanowczo odradzam najbliższe miesiące. Do Hogwartu przybywają goście z innych szkół.
Radzę wybrać wiosnę, gdy wszyscy będą szykować się do zadawania testów końcowych, mój Panie.- odpowiedziałem.
- Ah..- zamyślił się.- Nie na widzę zmieniać planów, Severusie. - powiedział z udawanym smutkiem.
- Możesz już iść. Dalej poradzimy sobie bez twojej obecności.- powiedział i wskazał mi drzwi.
- Oczywiście, Panie. - odpowiedziałem z ukłonem i wyszedłem z pokoju, przeteleportowałem się do Zakazanego Lasu i wróciłem do szkoły.
Skierowałem się do gabinetu Dumbledore'a. Wypowiedziałem durnowate hasło " życie jest piękne " i wszedłem.
- Wiosną planują atak. - powiedziałem i stanąłem pod oknem.
- Dobry wieczór Severusie, cukierka pudrowego?- zapytał ze stoickim spokojem co mnie zaczęło irytować.
- Nie. Dziękuję. - wycedziłem.
- Voldemort planuje atak na wiosnę. Podczas, gdy my zaczniemy przygotowywać do testów.- odpowiedziałem.
- Dobrze, powiadomię członków Zakonu i rozdzielę zadania. Ty narazie nie musisz nic robić. - powiedział.- Zajmij się swoim... Życiem towarzyskim.- zaproponował patrząc przez swoje okulary-połówki.
- Może.- odpowiedziałem i pomyślałem o Hermonie.
- Masz kogoś na oku?- zapytał się.
- Nie twój interes Albusie.- powiedziałem i wyszedłem z jego gabinetu. Za plecami usłyszałem ciche " Severus się zakochał " i śmiech. Poszedłem do swojej sypialni. I postanowiłem iść spać.
-----
Zaczęły się przygotowania do Święta Duchów. Jako prefekt zostałam zwolniona z odrabiania lekcji, aby pomagać. Przy suficie latały świece. A na ziemi zostały poustawiane ogromne dynie.
Wszytko wyglądało idealnie.
Razem z Ginny przygotowywałyśmy się do uroczystej kolacji.
- Zaraz wrócę! - zawołała wybiegając z mojego pokoju. Postanowiłam coś zrobić z moimi włosami. Po rozczesaniu ich, upięłam je w delikatny koczek.
- Jest piękny! - zapiszczała przyjaciółka, gdy wchodziła do pokoju.
- Tylko je upięłam.- westchnęłam z uśmiechem.
- Nie kok. Too..- powiedziała wskazując lewitujący naszyjnik koło mojego ramienia.
- Skąd on tu się wziął?- zapytałam.
- Nie wiem, ale jest piękny. - powiedziała i dotknęła go delikatnie. A ten opadł jej na dłoń.
http://www.kwarc.eu/images/old/naszyjniki/ns3-22.jpg
- Jest śliczny.- powiedziałam, gdy wzięłam ozdobę w dłonie.
- Wiesz, co? Coś mi to przypomina..- zaczęła się zastanawiać.- Gdzie trzymasz ten diadem co dostałaś od Snape'a?- zapytała.
- On nie był od Snape'a.- powiedziałam naburmuszona. Ginny spojrzała na mnie krytycznym wzrokiem.- W tamtej szafce.- machnęłam dłonią i zaczęłam ubierać sukienkę.- w tym roku każda dziewczyna miała ubrać czarną sukienkę, a chłopcy garnitury. Minister oraz ważne osobistości miały się pojawić, jakiś zjazd czy coś w tym rodzaju.
- Są niemal identyczne.- powiedziała trzymając w dłoniach podarunki.
- No, trzeba przyznać, ta osoba ma gust.- westchnęłam.
- Snape. Snape ma gust. - poprawiła mnie.
- Myśl sobie co chcesz.- westchnęłam i ubrałam naszyjnik, a diadem schowałam.
- Gotowa?-zapytałam.
- Gotowa.- obie poszłyśmy do Wielkiej Sali.
- Jest cudowna. - powiedziała Ginny, gdy przekroczyłyśmy próg.
- Wiem.- odszepnęłam i skierowałam się w kierunku przyjaciół.
- Cześć, chłopcy.- przywitałyśmy się.
- Cześć, dziewczyny.- odpowiedzieli.
Profesor zaczął swoje przemówienie.
Po paru minutach nie wytrzymałam i szepnęłam do przyjaciólki:
- Czemu tyle osób się na mnie gapi? -
- Nie gapią się, a zerkają ukradkiem.- poprawiła mnie po raz setny tego dnia.
Spojrzałam na przyjaciółkę wzrokiem bazyliszka.
- Oj, Hermiona. Nie mam pojęcia dlaczego się na ciebie patrzą UCZNIOWIE. - zaakcentowała ostatnie słowo.
Machinalnie odwróciłam się w stronę stołu nauczycielskiego. Poczułam szczypnięcie w ramię, więc odwróciłam się do winowajcy mojego bólu.
- Ginny.- zganiłam ją.
- Nie patrz się tam. Nietoperz ciągle gapi się na twój naszyjnik z dziwnym zadowoleniem.- szepnęła.
- Jasne.- burknęłam i odwróciłam się do chłopców. W tym momencie cała sala zaczęła klaskać, więc i ja to zrobiłam. Zaczęła się uczta.
- Smacznego.- powiedziałam uśmiechnięta.
- Smacznego. - odpowiedzieli moi znajomi.
Reszta wieczoru minęła na jedzeniu i miłych pogawędkach.
Gdy wracaliśmy miałam wrażenie, że ktoś mi się przygląda, chociaż nie wiedziałam kto to był.
Przed snem rozmyślałam o tych dziwnych sytuacjach w moim życiu.
***
Kilka tygodni później
***
- Nie mogę się do czekać!- zapiszczała ruda.
- Ja też nie. - odpowiedziałam czesząc włosy.
- Pomogę ci ubrać prezenty od tajemniczego wielbiciela.- powiedziała zabawnie poruszając brwiami.
- Och..- westchnęłam. - Jasne.-
Gdy w końcu się wyszykowałyśmy, wyglądaliśmy jak księżniczki.
Jako ostatnie opuściłyśmy wieże Gryffindoru.
Subskrybuj:
Posty (Atom)